Winobranie
Soczyste, dojrzałe, w porę zerwane
tylko trysnąć miąższem, fermentować,
przemieniać się w wino
Wcześniej każdy owoc
chwytany rękami, wrzucany,
deptany i gnieciony…
Na zatracenie!
Zrzucamy skórę,
tracimy granice
by w innym wymiarze
odnaleźć upajający
smak pełni…
Tańce: Dimna Juda, Valle e Luleve, Ai devini, Podaraki, Saules meita, Lute lute, Hora la galana, Mom bar, Dandelion

Najpiękniejsze są te zniszczone …
Jakiż tam aforyzm… Wymknęło mi się zdumienie, że te zniszczone (najbrzydsze) są najpiękniejsze.
Kocham miechunkę od dzieciństwa. Pierwszą, którą przywlokłam z dworskiego ogrodu, pielęgnowałam na kuchennym oknie. Wyobraź sobie, zakwitła! Potem przez wiele lat mama walczyła z nią jak z zielskiem. W tym roku moim zadaniem było ścięcie jej na bukiety.
Wybrać odpowiedni moment, aby się nie zniszczyła…
Była pięknie przebarwiona i dorodna. Niektóre lampiony zniszczyły ślimaki.
I to właśnie takie lampiony, wcześniej odrzucane wzbudziły mój zachwyt na tańcach…
Marylka

… Dziady …
dzieje się miłość,
a nas jakiś strach ogranicza,
że kiedy obiekt miłości, że jeśli kochanie odejdzie – miłość też zniknie…
Miłość nas tu sprowadziła i nie ginie – zmienia wymiary, światy, sposoby przejawienia
widzi nas jak kwiaty, jak gwiazdy – pytając co Cię tak długo wstrzymywało…
z nami wszyscy nasi umarli
w komórkach, w labiryntach mitochondriów,
bliskość rozdziera skorupy, powłoki, skóry, rozchyla pancerze jak ogień,
pojawia się jak w osłonce miechunki,
jak w strączku, który musi pęknąć,
żeby móc się zanurzyć i płynąć, i płonąć, i świecić na drogę
płomyki, drogowskazy – światełka na ziemi, światełka na wodzie,
znaki miłości

fot. 3,4 – Google