By nie pogrążyć się bezpowrotnie w listopadowej szarości,
szukamy tego co nas cieszy:
dziękczynimy za jesienne pyszności
dynię, marchew i buraki z kopca, orzechy laskowe, placki ziemniaczane, ach placki (!),
bawimy się ziewając i krzycząc, strosząc miny w tańcu,
zapalamy światełka…
Pogubione, zawiedzione, znękane kobiety?
Nie, pełne życia Stare Baby!

W starym piecu diabeł pali…
Ukochana Redakcjo,
niniejszym donoszę, że gadanie jest nie mniej niebezpieczne niż pląsy księżycowe. Dowody z cukrem w załączeniu.
TW
PS
Jak ma na imię ten taniec?
Tańce: Bar galusti bar, Tańcząca procesja-Dary, Suvetar, Lezginka-Śnieżoczka, Sybirski korowód, Taniec księżycowy, Jedno-One, Alunelul, Ciuleandra, Taniec pasterzy
i Każda w Każdą-CUD!!!!!! Robię placki. Mniam….Razem ze szczęściem rośnie też mój brzuch. Mniam….